Nie zajrzałeś do księgi proroków-wielkości człowieka
By zmierzyć wagę. I cenę poznać każdego oddechu. 
I w trzewiach twoich nic nie ma, prócz śmiechu: 
Takiej lawiny, takiego tłoku  
Żeś sam zapomniał o jego uroku.  
Myślisz pustką i beztroską wznieść się do lotu-
Lecz braknie ci skrzydeł mocnych ,
Wyrosłych przy boku!
 Oczy Twoje pozór łamią idealnej i zdrowej powłoki.  
Bo oczy twoje- obumarłe zwłoki: nieruchome, w dal niepatrzące...    
Oślepłe przez bezmyślnej zabawy miesiące!   
Chciałeś życiem się bawić - 
Jak dziecko kolorową i małą podrzuca igraszką  
I hymnem być mając- Obudzisz się fraszką!