Szukaj
Close this search box.

Łacina nie tylko w todze

Ci, którzy studiują ze mną historię, mogą być zaskoczeni, że napisałem właśnie felieton o łacinie. Nie jest tajemnicą, że język ten zawsze szedł mi opornie, mimo iż na brak wsparcia ze strony moich „magistri” czy też „amicis” narzekać nie mogłem. Nie pomagało także moje zainteresowanie… historią współczesną, które zawsze wiodło moje myśli w inne obszary historii niż te, gdzie łacina dominowała swym blaskiem.

A jednak stało się coś niespotykanego. Zacząłem zalewać moje otoczenie językiem Rzymian i podjąłem próby naprawienia moich zaniedbań w nauce. Odkryłem łacinę, która nie nosi powłóczystej togi, a lubuje się w bluzach i czapkach z daszkiem. Taką trochę czasami niepoprawną gramatycznie, budząc przez to pełne emocji dyskusje filologów klasycznych czy sympatyków języków antycznych. Odkryłem łacinę żywą i chcę Wam o niej opowiedzieć. Nie uczonym opracowaniem czy tekstem wprowadzającym, a luźniejszym artykułem. Bardziej opowieścią, niż traktatem.

Non omnis moriar

Tylko proszę – czytając ten tekst nie zrozumcie mnie źle! Uważam, że nie ma nic piękniejszego po tej stronie nieba, niż liturgia w klasycznym rycie rzymskim, a łacińskie przysłowia wprawiają mnie w zadumę. Łacina żywa w ogóle nie neguje ważności tych obszarów, a nawet przenika się z nimi. Dąży ona bowiem do rozlania się w innych sferach życia swoim prostolinijnym i uspokajającym brzmieniem.  Teraz jednak do rzeczy.

Trafiłem na nią kiedyś przez przypadek surfując po głębinach sieci. Był to cover piosenki Jesteś szalona (Tu es furiosa). Na początku myślałem, że to tylko taki żart. Byłem jednak w ogromnym błędzie. Chyba parę razy słyszałem o łacinie żywej – być może nawet na uczelni – ale zawsze jakoś puszczałem to mimo uszu. Jednak po latach znów spotkałem łacinę żywą w sieci. Trafiłem na filmik, na którym amerykański youtuber zagadywał do księży po łacinie w Rzymie. Zacząłem grzebać dalej i odkryłem piękną krainę pełną niezwykłych i zaskakujących miejsc. Na samym YouTube jest cała rodzina kanałów poświęconych łacinie. Są to między innymi: Latinitium, Scorpio Martianus, Divus Magister Craft, Quomodo dicitur?, polyMATHY, latinetutorial. W samym języku polskim możemy także znaleźć kanały z kursami języka łacińskiego prowadzone na kanałach (z tego miejsca przepraszam jeśli kogoś pominąłem!) – Ioannes Oculus, Dom Wschodni, Poplopchpospolity, Adrian Szopa. A! Warto rzucić jeszcze okiem w wyszukiwarce internetowej na stronę Łacina Globalnie – bohatera każdego studenta uczącego się mowy Rzymian. 

To już ogromne pole, aby móc zagłębić się w język. A co, jeśli powiem, że to dopiero początek i jest jeszcze wiele innych możliwości, aby osłuchać się z językiem łacińskim i go przyswoić?

Audio, audire…

Nie ma co ukrywać – każdy z nas ma jakiś gust muzyczny. Czy można go obiektywnie oceniać? Wolę to pozostawić Scrutonowi czy też innym mądrzejszym głowom. Jest to jednak fakt nie do zaprzeczenia. Łacina żywa wychodzi do współczesnego odbiorcy z wciąż rosnącą ofertą. Choć – mówiąc szczerze – wciąż pozostawia pewien niedosyt. Mimo tego możemy znaleźć przeróżne gatunki muzyczne korzystające z tego antycznego języka. Spora część z nich jest amatorska i typowa pod naukę łaciny. Niemniej jednak i taka twórczość jest cenna. Grzebiąc wszakże głębiej, można się dokopać do naprawdę profesjonalnie nagranych nowych utworów, a w tym coverów znanych przebojów. 

Ciekawym zjawiskiem jest też inspirujący się muzyką średniowieczną mikrogatunek bardcore, bardzo często korzystający z języków wymarłych lub antycznych (bo łacina, jak widzimy, martwa nie jest!). Jego znanym przedstawicielem jest the_miracle_aligner, który wraz z innymi współtwórcami i tłumaczami, publikuje na swoim kanale łacińskie przeróbki takich piosenek jak Little Dark Age zespołu MGMT czy też Gas Gas Gas Manuela. Co ciekawe, w ostatnim przypadku „my car” zostało przetłumaczone jako… „mea quadriga” (pl. „mój rydwan”). No właśnie, co z nowymi słowami?

Sede Apostolica nie tylko od spraw wiary 

W Watykanie funkcjonuje powołana dzięki trosce Benedykta XVI Papieska Akademia Języka Łacińskiego, która zastąpiła utworzoną przez Pawła VI Fundację Latinitas. Pod jej nadzorem powstaje Parvum verborum novatorum lexicum (pl. Mały leksykon nowych słów). Są w nim zatwierdzane neologizmy, które później używane są w oficjalnym języku Kościoła i Watykanu. Nie jest to oczywiście jedyny „słowotwórczy” ośrodek na świecie – jednak bardzo wpływowy, jeśli chodzi o trendy w łacinie żywej. Oprócz tego pod skrzydłami Stolicy Apostolskiej nadaje audycja Hebdomada Papae, informująca o działalności Ojca Świętego oraz życiu Kościoła. 

Twitter seu pipuli societas empta

Nie jest to jedyne radio znane z nadawania po łacinie. Swego czasu prężnie funkcjonowały rozgłośnie Nuntii Latini prowadzone przez filologów klasycznych, aczkolwiek w 2019 roku upadł ich ostatni fiński bastion. Była to nieopisana strata dla świata sympatyków łaciny. Kiedy wszystko zdawało się stracone, z odsieczą przybyli badacze z Western Washington University, reanimując ją. Na placu boju wciąż pozostaje także portal Ephemeris, w którym oprócz wieści ze świata możemy znaleźć „szydło, mydło i powidło”. Zresztą sprawdźcie sami!

Wszystko pięknie… ale kto teraz mówi po łacinie? 

Istnieje całe środowisko pragnące budzić do życia łącinę, o którym informacje można znaleźć w Internecie. Można szybko sprawdzić jednym kliknięciem, że pojawiły się takie inicjatywy jak Poznańska Letnia Szkoła Żywej Łaciny i Greki działająca przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza czy też Wieczory Łacińskie, które swego czasu były organizowane przez Studencko-Doktoranckie Koło Naukowe „Phronesis” tworzone przez żaków Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Poza oficjalnymi wydarzeniami sympatycy łaciny komunikują się w takich grupkach facebookowych jak międzynarodowa Latine Loquimur – We Speak Latin czy utworzona przez Polaków Quale in Ecclesia erit? Dostępny jest także serwer Latin na Discordzie. Łacina żywa więc wciąż jest w zasięgu ręki!