Parszywy zawód historyka Ludzie mają go za wariata Gdy odmawia litanię Dat i bohaterów Los naznaczył go pamięcią Zbyt dobrą i zbyteczną Dla postronnych On będzie pamiętał dla następnych Na spacerze ludzie Obserwują ptaki i przyrodę Historyk znajdzie łuskę Odnajdzie się na dawnym polu bitwy Szarpie ludzi za rękaw Przypominając o rocznicy By krew nie była zmarnowana I by cierpienie się nie powtórzyło Cały czas ogląda się za ramię Czuje na nim rękę której nie ma Wtedy odmawia krótkie „Zdrowaś...” Za tego który poprosił I gdy znowu Historia wierzgnie Cały świat szaleje oprócz niego On wiedział, teraz siedzi Notuje po cichu imiona nowych bohaterów
