Szukaj
Close this search box.

To była ręka Boga (Reżyseria: Paolo Sorrentino, 2021)

Paolo Sorrentino jest zdecydowanie jednym z najlepszych współczesnych reżyserów – Wielkie piękno to film cudowny, a Młody papież to mój ulubiony serial, zaraz obok Fargo. Gdy jego najnowszy film pojawił się na kinowych afiszach, wybrałem się na niego przy pierwszej okazji.

Sama produkcja dzieli się na dwie zasadnicze części – pierwsza ukazuje Neapol i jego mieszkańców w latach 80. XX wieku. Mieszkańcy miasta żyją wyjściem nowej międzynarodowej produkcji swojego rodaka Sergio Leonego pod tytułem Dawno temu w Ameryce – filmu absolutnie genialnego. Na dodatek do SSC Napoli przechodzi legendarny piłkarz Diego Maradona, a miasto pogrąża się w maradonomanii, podsyconej tylko incydentem z „Ręką Boga”, kiedy to w trakcie konfliktu o Falklandy między Argentyną a Anglią argentyński piłkarz strzelił Anglikom zaliczonego gola ręką. W drugiej części natomiast obserwujemy bolączki młodego Fabietto Schisy, którego rodzice zginęli zatruci czadem. Fabie rozpoczyna swoją przygodę, w której osierocony bohater szuka swojego miejsca w świecie.

W jednej z pierwszych scen miejscowy ksiądz oferuje postaci Fabietta spowiedź, co ten zbywa milczeniem. Wydaje mi się, że ten dialog był perfekcyjnym wstępem do całej produkcji, gdyż To była ręka Boga może być właśnie spowiedzią reżysera ze swojej młodości. Z nowego filmu Sorrentina bije ogromna osobista nostalgia za czasami, które minęły; nostalgia połączona z pogrążonym w melancholii głównym bohaterem, granym bezbłędnie przez debiutującego Filippa Scottiego, która tworzy opowieść wyglądającą na produkcję bardzo osobistą, zważając na to, że jest to ponoć film autobiograficzny.

Klasycyzm

W ,,Ręce Boga” można zauważyć wyraźne inspiracje antykiem – bohaterowie często zastygają w posągowych, chwilami heroicznych pozach – co doskonale widać w załączonym do recenzji kadrze, a zdjęcia budzą skojarzenia z obrazami okresu klasycyzmu.

Akcja często ma miejsce pośród rzymskich ruin, a bijące kazirodztwem zafascynowanie Fabietta własną ciotką może przywodzić na myśl freudowskie pojęcie kompleksu Edypa. Zresztą wątek ten był z lekka odrażający, o czym wypadałoby wspomnieć w recenzji.

Pizza neapolitańska

Czymś, co się chyba najmocniej kojarzy z Neapolem, jest pizza. W Słodkim życiu Felliniego jedna z postaci wspomina, że państwo włoskie po wojnie chciało kojarzyć się z pizzą, gdyż jest to danie kolorowe i różnorodne jak mozaika, a Włochom zależało na tym, by tym skojarzeniem z różnorodnością zmazać to, z kim współpracowali w czasie II wojny światowej. Dla mnie brzmi to jak mocno przesadzony mit, ale w tym porównaniu z pizzą coś jest. Neapol przedstawiony przez Sorrentina jest miastem różnorodnym – potomkowie szlachciców mieszają się tu z biedotą, mafiozi z Camorry żyją w symbiozie z porządnymi ludźmi. Pośród nowoczesnego miasta znajdują się rzymskie ruiny, a sama metropolia graniczy z potężnym Wezuwiuszem. Neapol lat 80. widziany oczami reżysera jest miejscem magicznym i fascynującym, a pośród śmiertelników przemieszcza się patron miasta i jego obywateli – święty January.

9.5/10

scr. To Była Ręka Boga, reż. Paolo Sorrentino (2021)