Szukaj
Close this search box.

Ucieczka przed cenzurą – forma u Jacka Kaczmarskiego

Na panteonie polskiej poezji XX-wiecznej, zwłaszcza śpiewanej, której reprezentantów często omijamy lub sprowadzamy do samego w sobie wykonania (chociażby twórczość Agnieszki Osieckiej, będąca dla nas bardziej piosenką aniżeli wierszem), znajdzie się bez wątpienia Jacek Kaczmarski. „Bard Solidarności” – jak go nazywamy – zapisał się w mainstreamie głównie dzięki słynnym Murom, Naszej klasie i Obławie. Z jego rąk wyszło zdecydowanie więcej wierszy, dotyczących nie tylko realiów reżimu i jego upadku. Można powiedzieć, że był poetą doctus, który poruszał kwestię malarstwa, historii, literatury i opowiadał zasłyszane anegdoty. W rozumieniu Jacka Kaczmarskiego, jak i jego kompanów z tria z Gintrowskim oraz Łapińskim, znaczące jest zwracać uwagę na każdy szczegół, nawet linię melodyczną. Relacja formy i treści, jak i aluzje występujące w jego twórczości nadają misternego charakteru jego poezji.

PRL-owski wpływ na kształt Obławy

Kwestia formy była często podporządkowana pod obecną sytuację polityczną. Cenzura nie mogłaby pozwolić na tworzenie poezji wprost antykomunistycznej w głównym obiegu. Najlepszym przykładem- chociaż według Grażyny Preder powiązanym również z odbiorcą polskim – jest kwestia słynnej Obławy. Piosenka zainspirowana twórczością Wysockiego (będącego notabene często przewijającym się w poezji Kaczmarskiego idolem). Nie dość, że przeszła przez cenzurę, jako dzieło „o konflikcie pokoleń” to jeszcze zawiera motyw psów. W Polowaniu na wilki Rosjanina wrogiem były „czerwone szmaty”, w Obławie psy. Grażyna Preder w Pożegnaniu z bardem wskazuje, iż w Polsce problemem byli właśnie ci krewni, członkowie jednego gatunku, którzy działali przeciwko wilkom. Kaczmarski uczynił z systemu- prowadzonego przez ludzi – żywych ludzi, nie nieożywione posągi Lenina, słowa z manifestu, czy też dźwięk Międzynarodówki. 

Omijanie cenzury w tekstach

Obława nie jest jednostkowym przypadkiem przechodzenia przez cenzurę przez Jacka Kaczmarskiego. Niektóre z jego utworów miały jeszcze bardziej skomplikowaną formę przekazu. Przykładem tego jest Karmaniola, która odnosząc się do wydarzeń roku 1981, przedstawia coś na wzór alternatywnej wersji rewolucji francuskiej. Ostatnie dwa wersy pierwszej zwrotki to „A wszak Bastylia wcale nie upadła i nikt królewskiej nie zażądał głowy”, które bez odpowiedniego kontekstu i zrozumienia byłyby absurdalne. Co ciekawe, podczas rewolucji francuskiej również praktykowano przeniesienie wydarzeń bieżących na szyfr mówiący o dziejach dawnych – Francuzi w roku 1789 śpiewali o dobrym królu Dagobercie (zmarłym w VII wieku), mając na myśli Ludwika XVI. Zabieg naprowadzania wystąpił w Koncercie fortepianowym, w którym na tożsamość grającego wskazują uniform, rękawiczki „z od krwi sztywnej skóry” i ciemne okulary. Jeszcze ciekawszy wybieg mający ominąć cenzurę zastosował w Czastuszkach o pieriestrojce, gdzie cały utwór z 1987 jest napisany w formie prześmiewczej, ironicznej. Kaczmarski wie, że „z entuzjazmem w mocnych głosach (nie) śpiewa Gruzja i Armenia”, ale nie przekaże tego wprost. Patrząc na jego słuchaczy, którymi początkowo byli studenci, nie jest to przypadkowe. 

Opis obrazu w poezji śpiewanej

Odchodząc od kwestii cenzury i polityki, którym zadedykowana była spora część jego twórczości, Jacek Kaczmarski zasłynął też z piosenek opisujących obrazy. Przedstawienie dzieł sztuki ma obraz taki, jakie chciał artysta malarz. W Ambasadorach podejmuje drogę, którą przemierza widz zagadkowego płótna Hansa Holbeina Młodszego. Według Iwony Grabskiej Kaczmarski naprowadza słuchacza słowem „Jeszcze” rozpoczynającym utwór. Opisuje elementy obrazu, przedstawia postacie i nagle tak jak w piosence pękła struna lutni – zwraca uwagę na bohomaz, jakim jest czaszka trupia. Trudno nie zgodzić się z Iwoną Grabską, mając na uwadze zarówno reguły malarskie (nasz wzrok przykuwa kolor, to co ma zrozumiałą formę i znajduje się w tytule), jak i całokształt tekstu, który podkreśla rolę dyplomatów dla ówczesnego świata. Jednak czasami historia stojąca za tekstem pisanym „do obrazu” została w dużej mierze dopowiedziana na podstawie domysłów i biografii malarza. Ma to miejsce w Autoportrecie Witkacego, gdzie Jacek Kaczmarski skupia się na percepcji Witkiewicza. Z samego obrazu trudno wywnioskować przysłowiowe „Co autor miał na myśli?”, szczególnie patrząc na karierę Stanisława Ignacego, który przez pewien czas miał z portretów źródło zarobków. Bard wszedł głębiej- nie tylko znał biografię artysty, lecz również jego dzieła. Każdemu elementowi obrazu nadawał znaczenie, które grało rolę dla Witkacego. Podkreślał jego osobowość, jak i również elementy jego twórczości- indywidualizm, ból istnienia (szczególnie uwydatniony Weltschmerz pojawił się na początku Szewców), skłonność do używek (występująca zarówno u Stanisława Ignacego Witkiewicza, jak i zapisana w formie książki Narkotyki, Niemyte dusze). Witkacy zagościł także w jego utworze (pisanym bez odniesienia do obrazu) Witkacy do kraju wraca, gdzie poszerzył swoją wizję artysty o pogłębioną analizę samobójstwa oraz życia pośmiertnego.

Hołd dla wielkich i sprawa maluczkich

Lecz nie tylko Witkiewicz gościł w utworach przeznaczonych konkretnym osobom. Swoje pieśni otrzymali między innymi Oliver Cromwell, Joanna d’Arc, Witold Gombrowicz, Katarzyna II i pośrednio Juliusz Cezar (w Lekcji historii klasycznej). Zarówno dyktator dożywotni Rzymu, jak i caryca odpowiedzialna za rozbiory Polski zostali przedstawieni w sposób niekonwencjonalny. Juliusz Cezar, uważany w opinii publicznej za wzór rządzącego, genialnego stratega i postać wręcz godną podziwu jest tym, który przyzwala na okrucieństwo i patrząc na nie, zajmuje się swoimi sprawami (pisze pamiętniki, ćwiczy lapidarność stylu). Katarzyna zaś nie jest wcieleniem zła, nie katuje Tatarów krymskich i Polaków. Jest niezrozumianą indywidualistką, która- pomimo podkreślonego okrucieństwa– poszukuje miłości. Ten przekaz, tak nietypowy w historii mającej tendencję do prostego wartościowania poszczególnych wydarzeń, jako tragedie lub zwycięstwa i ludzi w kategoriach zbawiciel-zbrodniarz ma korzenie w aspekcie ludzkim wielu dzieł Jacka Kaczmarskiego. 

Humanizm Jacka Kaczmarskiego

Humanizm pojawia się też w utworach nawiązujących do historii. Niezależnie o jakich czasach się wypowiada, nie sprowadza człowieka  do szarej masy bądź wykreowanej politycznie postaci lub zbiorowości. Najbardziej dobitnie przedstawił to w tekście Młodych Niemców sen, gdzie naziści stają się zwykłymi żołnierzami. Analogiczny zabieg wystąpił w Reportażu Bośnia II. Okrucieństwo w Jugosławii nie ma w tym utworze twarzy Radovana Karadžicia, wykrwawiającej się Srebrenicy i zniszczonego Sarajewa. Wszystko, co się dzieje, jest światem zwykłych ludzi- matki, która straciła syna, sąsiada, który jest żądny krwi i niekompetentnych polityków z Parlamentu Europejskiego. Ci przeciętni obywatele wręcz mają większe prawo do błędu, Jacek Kaczmarski widzi w nich pewną możliwość błędu. Gorzej ocenia polityków, co miało miejsce także w Krajobrazie po uczcie, gdzie pełną winę za rozbiór Polski ponoszą ci, którzy nie umieli ratować ojczyzny (pominięte praktycznie zostało powstanie kościuszkowskie, mimo historycznego sporu o jego znaczenie dla upadku I RP). Jeszcze głębiej w motyw codzienności Jacek brnął przy okazji Upadku Związku Radzieckiego, w którym połowę tekstu zajmują wydarzenia z Moskwy, a drugą połowę zdarzenia znad Wigier, problem braku jajek w sklepie i zwierzęta za oknem. 

Styl Jacka Kaczmarskiego

Trudno opracować dokładnie całą twórczość Jacka Kaczmarskiego. Nie ma ona zdecydowanie prostej formy, czego najbardziej znaczącym przykładem jest pojawianie się cykliczne Murów na wiecach politycznych i demonstracjach antyrządowych. Humanizm, popularyzowanie wiedzy i nacisk na niejednoznaczność sytuacji przedstawionych w utworach są praktycznie nierozłączne. Obszerność wiedzy poety manifestująca się chociażby w streszczeniu Lalki w kilku zwrotkach i komentarzu do wielu zdarzeń wymaga dokładnej analizy każdego z jego nagrań. Zasady, jakich używa, są powtarzalne, ale czy można je nazwać stylem? Na to pytanie również trudno odpowiedzieć. Z całą pewnością humor umieszczany nawet w najtrudniejszych tematach manifestujący się w postaci melodii lub prześmiewczych wstawek jest stylem przekazu formy. Warto też zastanowić się, na ile styl ten uformowała cenzura. Niemniej, mając na uwadze znaczenie jego poezji w historii polskiej literatury, nie można odmówić Jackowi Kaczmarskiemu oryginalności, która do dziś przyciąga rzeszę fanów na poświęcone jego twórczości wydarzenia. 

fot. Paweł Plenzner, CC BY 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by/3.0, via Wikimedia Commons