Szukaj
Close this search box.
Ty któryś sklepienie niebios
skinięciem
lśniącymi gwiazdami usłałeś

Ty któryś ziemię oschłą i gnuśną
spojrzeniem
srebrzystymi wodami zalałeś

Ty któryś glinianego Adama
tchnieniem
z martwej ziemi wezwałeś

Racz wejrzeć na lud swój
cuchnący, brudny, błądzący

Marność miłujący

Miłość nieznoszący

Zbaw nas od nas samych

Abyśmy krwią naszych dzieci

Nie malowali szarych progów
naszych okien, drzwi i domów

Za 30 westchnień
zza czerwonej firanki